Piątek, tygodnia koniec i początek, witamy w dalszym odcinku
wojny o pietruszkę, która spuchła do absurdalnych rozmiarów. W obliczu ostatniej notki sióstr i braci Sromo - nieprawdopodobnym wydaje się fakt, że szafiarkami może interesować się ktoś zupełnie z zewnątrz, jest to coś wprost NIEMOŻLIWEGO, na miarę cudów w Licheńskiej Bazylice.
Odnotowaliśmy za to samorodne profile, które przychodzą, odwalają manianę i mkną dalej, a kwiaty we włosach potargał wiatr (znaczy kołtuneria). Zaraz nam się przypomina taktyka wojny podjazdowej i wysyłanie małych oddziałów do podgryzania sznurówek przeciwnika. Pamiętamy jednak o haśle"nie karmić trolla", dbamy wszakże o linię. Jednak fakt, że wciąga się w to rzesze niewinnych duszyczek (szafiarskich) przypomina nieco działania ślepca we mgle, który bije lagą wszystko co popadnie, roi w przestraszonym umyśle wielkiego stugłowego potwora. Biedny mój Ślepcze, cóżem Ci ja uczynił? Teoria spiskowa na miarę: Żydzi przejmują świat, szafiarki zakładają mamwchujszmat.
Jak mawiał jeden zaprzyjaźniony gej: Żen.
Przypomina to trochę działania posła Ziobro, a w naszym mikroświecie znajdziemy tam cytaty z for, moje blipy (możecie mnie dodać do obserwowanych, będzie wam łatwiej, serio).
Gdzie tu postulowany również przez was dystans? Bo przecież nie w formie, chociaż! Odkąd nasz blog został założony podfajczył wam się zadek i zaczęliście bawić się słowami. Cieszę się, że jednak inspirujemy! (formalnie!)
Z dedykacją :)