Zakon jest ogromny, prężnie działający, chociaż co jakiś czas wybuchają w nim małe schizmy i schiza. W jego krużgankach dostrzeżemy figurki Carrie Bradshaw, Coco Chanel czy św. Lumpeksa (papieża szczególnie oddanego sprawie ubogich). Gmach wita nas radośnie, wzmaga entuzjazm widza, zachęca różnorodnością, feeriami barw, pozami (n)ikon.
"Kropla miłości znaczy więcej, niż ocean rozumu" - to Błażejowe motto zdaje się przyświecać idei szafiaryzmu.
I tak pod przywództwem apokaliptycznych jeźdźców, których imiona często przewijają się w świadectwach sióstr: Musthave, Mustseen, Lovethat i najdroższy im zwiastun dobrego -Zajebisty, szafiarki przygotowują do życia Nowe. Tak następują pierwsze powołania zakonne, za sprawą odkrycia własnej ekshibicjonistycznej potrzeby i nuty zazdrości. Przed wejściem należy się przeżegnać, mocno trzymać się krzesła i reguły zakonnej.
Oczekiwany i niejako cudowny jest Dar Akceptacji, wtedy następuje właściwe rozpoznanie imienne, rytualne obwąchanie garderoby. Po czym Siostry wrzucają swoje nowe Intencje do małych maszynek modlitewnych, tzw. blogrolli, by nie zapomnieć o zasłużonych nowicjuszkach. Nowicjat jest szalenie wymagający, nerwowy i bywa, że zamawiane są odwiedziny siostry Valium. Wspaniałym etapem życia wspólnotowego jest przebywanie w ogrodach Samozadowolenia, jednak zawsze można spaść do ściernisk Wątpliwości
(co nie jest bez znaczenia, wtedy następuje rozpoznanie własnej ścieżki rozwoju).
(co nie jest bez znaczenia, wtedy następuje rozpoznanie własnej ścieżki rozwoju).
Pielęgnacja życia wspólnotowego należy do jednej z reguł, często wysyła się wtedy jakąś część garderoby. Ta wędruje po wszystkich pokojach, by zacieśnić więzy. W obrębie zakonu istnieją również pomniejsze - chociażby zakony żebracze (głównie o Dar Komentarza), zbierane są również rady, chociaż tylko te ewangeliczne od Matek założycielek są najcenniejszymi i wyczekiwanymi.
Niektóre nie mogą przetrwać okresu nowicjatu, zniechęcone zjadliwym komentarzem, nie śpią po nocach gryząc do krwi pazury, utulone chorobą sierocą chwilowo się uspokajają.
Zbyt niespokojne charaktery ulegają konwersji, tworząc własną salkę katechetyczną. Po dostąpieniu do tajemnic zamkniętych sal, cichych konfesjonałów, każda zaczyna marzyć o naoliwieniu trybu do machiny własnego Kościoła. Tymczasem tworzą małe, acz wysoce zjadliwe anonimowe komentarze.
rewelacja!
OdpowiedzUsuńJak do mnie - piękne ;)
OdpowiedzUsuńGenialny tekst! ;-)
OdpowiedzUsuńNo proszę...dobre.
OdpowiedzUsuńno już myślałam, że umrę dziś z nudów (z chwilowego braku kreatywności i książek do czytania) a tu taka rewelacja!
OdpowiedzUsuńboskie!